Idea pozostaje ta sama
W produkcji sprzętu do odtwarzania płyt wiele zmieniło się od czasu, gdy powstał pierwszy gramofon. Ogrom modeli i zastosowanych w nich rozwiązań daje nam dziś szereg możliwości, których w 1887 roku melomani nie posiadali. Wtedy to właśnie opatentowany został pierwszy gramofon. Wynalazek autorstwa Emila Berlinera był konstrukcją ograniczoną, pod wieloma względami niedoskonałą, jednak spełniająca swoją główną funkcję - wydobywał dźwięki z czarnych krążków. Choć dziś już nikt z nas nie musi ręcznie kręcić korbą, by nadać talerzowi odpowiednią prędkość, idea tego urządzenia pozostaje ta sama. W skrócie - przesuwająca się wzdłuż wyżłobień w płycie igła drga, a drgania te przekształcane są na sygnał dźwiękowy.
Gramofon czy adapter - oto jest pytanie
Gdy zdecydujemy się rozpocząć przygodę z winylami, stajemy przed nie lada wyzwaniem - wyborem odpowiedniego sprzętu. Pierwsza decyzja do podjęcia - gramofon czy adapter? Choć często pojęcia te są mylnie uznawane za synonimy, to oznaczają coś innego. Gramofon to sprzęt, który pozwala nam cieszyć się muzyką, o ile podłączymy do niego zewnętrzny wzmacniacz i głośniki. Takie rozwiązanie pozwala nam dobrać sprzęt jakiego potrzebujemy, dzięki czemu jakość odtwarzania może być dostosowana do naszych oczekiwań i możliwości finansowych (możemy ulepszać poszczególne elementy). Jeśli jednak mamy ograniczone zarówno budżet, jak i powierzchnię, idealnym rozwiązaniem będzie adapter. Ma on wbudowany wzmacniacz, a nierzadko również głośnik. Zajmuje więc znacznie mniej miejsca. Rzecz jasna możliwości poprawy jakości dźwięku są tu mocno ograniczone. Mamy po prostu to, co daje nam producent sprzętu.
Igła i wkładka - klucz do czystego dźwięku
Niezależnie od tego, czy zdecydujemy się odtwarzać nasze płyty na gramofonie czy adapterze, szczególną uwagę powinniśmy zwrócić na igłę oraz wkładkę elektromagnetyczną, do której jest ona zamocowana. Są one bowiem kluczem do odtworzenia muzyki. To właśnie one pozwalają przekształcić drgania wygenerowane w trakcie przejazdu igły po rowku płyty na impulsy elektryczne, które przesyłane są następnie do wzmacniacza i głośników. Ponieważ igła styka się bezpośrednio z powierzchnią krążka, warto zadbać, by była odpowiedniej jakości i w odpowiednim stanie. Wysokiej jakości odtwarzanie zapewniają igły o tzw. szlifie microline, jednak są one dość kosztowne. Alternatywą są igły o ostrzu eliptycznym, który lepiej dopasowuje się do rowków płyt niż ich tańszy odpowiednik - igły sferyczne. Decydując się na zakup wkładki z igłą o lepszym szlifie, możemy zatem uzyskać lepsze brzmienie, a równocześnie zadbać o winyle i wydłużyć ich żywotność. Musimy jednak pamiętać, aby w odpowiednim momencie wymienić igłę - jej stępiony koniec może bowiem poważnie zagrozić naszej winylowej kolekcji. Powinniśmy również zadbać, by ustawienia naszego sprzętu zapewniało bezpieczne użycie igły. Niepoprawnie ustawiony nacisk czy źle ustawiona wartość antyskatingu mogą prowadzić do zniszczenia płyty lub gorszej jakości jej odtwarzania.
Obracanie talerzem - wybieramy rodzaj napędu
Na szczęście minęły czasy, gdy talerz gramofonu wprowadzało się w ruch ręcznie przy pomocy korbki (choć i takie manualne modele są na rynku dostępne). W nowoczesnych modelach dba o to system, w którym w dodatku możemy wybrać interesującą nas prędkość - standardowo 33 lub 45 obrotów na minutę. W większości gramofonów talerz, na którym osądzana jest płyta winylowa wprowadzany jest w ruch za pomocą napędu paskowego. Oznacza to, że silnik elektryczny połączony jest z dolna częścią talerza za pomocą elastycznego bądź gumowego paska. Rozwiązanie to ma swoje zalety - główną jest tłumienie drgań silnika, które mogłyby wpływać na jakość odtwarzanego dźwięku. Na rynku dostępne są również gramofony z napędem bezpośrednim, gdzie wirnik silnika jest – jak sama nazwa wskazuje – połączony z talerzem bezpośrednio. To rozwiązanie zapewnia większy moment obrotowy i pozwala na bardziej precyzyjną regulację prędkości odtwarzania płyty, w tym na natychmiastowe jej zatrzymanie, ponowne uruchomienie czy nawet "cofnięcie" talerza z krążkiem. Z wiadomych względów to rozwiązanie jest szczególną wartością dla DJ-ów.
Współczesne gramofony - morze dodatkowych możliwości
Bez wątpienia wprowadzenie do gramofonu elektryki znacznie ułatwiło korzystanie z tego sprzętu. Mechaniczne obracanie talerza z odpowiednią prędkością, automatyczne opuszczanie ramienia z igłą na krążek czy jego powrót do pozycji wyjściowej po zakończeniu odtwarzania płyty to tylko niektóre z udogodnień. Na rynku dostępne są także sprzęty, które umożliwiają połączenie tego, co analogowe ze światem cyfrowym. Gramofony z gniazdem USB pozwalają na przykład na digitalizację płyt winylowych, zaś modele z modułem Bluetooth na bezprzewodowe odtwarzanie zasobów cyfrowych.
Gramofony marzeń - ile można wydać na sprzęt?
Zakup sprzętu do odtwarzania płyt winylowych wcale nie musi wiązać się z dużym wydatkiem. Na rynku dostępne są modele z różnych segmentów cenowych. Pamiętajmy jednak, że tani sprzęt nie zapewni nam wysokiej jakości dźwięku, a dodatkowo może skrócić żywotność naszej winylowej kolekcji. Z drugiej strony, na sprzęt naprawdę wysokiej jakości można wydać fortunę - i to dosłownie! Na rynku dostępne są modele, których ceny zwalają z nóg. Jednym z takich zapierających dech w piersiach gramofonem jest Audio Consulting r-evolution Meteor. Za nieco ponad 800 tysięcy złotych możemy napawać się sprzętem wykonanym ręcznie z jednego kawałka drewna, który był suszony przez minimum 20 lat. Z kolei za około 670 tysięcy złotych możemy cieszyć się modelem OneDof One Degree. Zaprojektowany przez inżyniera współpracującego z NASA sprzęt posiada zawieszenie hydrauliczne, które ma chronić przed wpadaniem w jakikolwiek rezonans. Do jego produkcji wykorzystane są materiały klasy kosmicznej, a całość pokryta jest warstwą 24-ro karatowego złota. Za nieco mniej, bo niespełna 500 tysięcy złotych, możemy z kolei nabyć Techdas Air Force One. Gramofon ten posiada talerz wsparty na łożysku pneumatycznym, a do tego oferuje ciekawostkę - funkcję przysysania płyty do talerza, która pozwala wyrównać ewentualne nierówności krążka.
Justyna Miniza @33RPMblog