
Autentyczny, intymny i niezwykle głęboki – taki w kilku słowach jest album „Love and hate” od Michaela Kiwanuki. Słuchając kolejnych utworów na krążku, wspólnie z artystą, przechodzimy przez wachlarz emocji i przeżywamy to, czego muzyk doświadcza.
Znajdź płyty, które kochasz.
Autentyczny, intymny i niezwykle głęboki – taki w kilku słowach jest album „Love and hate” od Michaela Kiwanuki. Słuchając kolejnych utworów na krążku, wspólnie z artystą, przechodzimy przez wachlarz emocji i przeżywamy to, czego muzyk doświadcza.
Szukasz gorących rytmów na czas karnawału? Album „Mambo loco” z muzyką Anibala Velazqueza zadba o odpowiedni nastrój!
Grupa November uchodzi za pierwszy szwedzki zespół hard rockowy. Zdecydowanie warto go poznać, choćby z uwagi na mocne gitarowe solówki, szybkie tempo czy ciekawy wokal.
Połączenie tradycji i nowoczesności, a do tego pełna smaku i klasy realizacja. Taki właśnie jest album „Fogg – pieśniarz Warszawy”
od Młynarski-Masecki Jazz Camerata Varsoviensis.
W 2013 roku Dawid Podsiadło zadebiutował krążkiem
„Comfort and happiness”. Przyznać trzeba, że był to chyba
jeden z najlepszych debiutów na polskiej scenie muzycznej.
Są takie płyty, które pozwalają na chwilę zwolnić i odetchnąć.
Bez wątpienia należy do nich “Sing into my mouth”
duetu Iron and Wine oraz Ben Bridwell.
Album nie skradł zapewne serc fanów progresywnego oblicza artysty, jednak okazał się idealnym połączeniem cięższego brzmienia z lekkością popu i osiągnął wysokie pozycje na muzycznych listach.
“Call it what it is” to trzeci album Bena Harpera z udziałem grupy
The Innocent Criminals. I powiedzmy sobie wprost, czym jest ten krążek
– to kawał dobrego rocka.
Choć losy zespołu War były dość zawiłe, a jego skład zmieniał się niezwykle regularnie, amerykańskiej grupie udało się na stałe zapisać na muzycznych kartach historii dzięki ponadczasowym hitom oraz wyjątkowemu połączeniu różnych gatunków muzycznych.
Niezwykły polsko-bośniacki duet stworzył album, który mimo upływu lat nie stracił swojej energii i świeżości. Kayah i Bregović to płyta wyjątkowa. Płyta, która swoim klimatem oraz energicznymi, bałkańskimi rytmami porywa do tańca, a jednocześnie – za sprawą pięknych, poruszających tekstów - skłania do refleksji nad znaczeniem i siłą miłości.
Eksplozja dźwięków i pozytywnej energii! Tak w kilku słowach można opisać krążek „W rytmie samby” – wyjątkowy popis orkiestry pod dyrekcją Adama Skorupki. Choć to płyta „dojrzała”, od której wydania minęło już ponad 40 lat, jest wyjątkowo młoda duchem.
„Brothers in arms”, czyli przegląd trosk od Dire Straits
Są takie albumy, które po latach w dalszym ciągu dają kopa. Takie, na których praktycznie każdy utwór to przebój, do którego chce się wracać. Do takich krążków bez wątpienia należy „Brothers in arms” zespołu Dire Straits. Teksty napisane przez lidera grupy – Marka Knopflera – a także wokal i partie gitarowe przez niego nagrane to majstersztyk, który przeszedł już do historii i zapewne jeszcze na długo w niej pozostanie.
Choć świat poznał i pokochał Paula Simona przede wszystkim w duecie z Arthurem Garfunkelem, to artysta ma na swoim koncie także bogatą karierę solową. Charakteryzują ją proste (z pozoru) piosenki o subtelnej, przyjemnej dla ucha warstwie muzycznej i wyjątkowy kojący wokal. To właśnie wybrzmiewa w jednej z najlepszych moim zdaniem piosenek Simona – Still crazy after all these years – która znajduje się na albumie o tym samym tytule. Krążek kryje jednak również inne, zdecydowanie warte uwagi utwory.