
Czas na relaks!
Są takie płyty, które pozwalają na chwilę zwolnić i odetchnąć. Bez wątpienia należy do nich “Sing into my mouth” duetu Iron and Wine oraz Ben Bridwell.
Mówię zupełnie poważnie - przyłożenie igły do tego krążka powoduje nagle spowolnienie czasu! Album "Sing into my mouth” z 2015 roku to niezwykle przyjemne zestawienie 12 spokojnych, delikatnie sączących się z głośników utworów. Amatorom indie rocka, folku czy modern/alternative country to brzmienie z pewnością przypadnie do gustu.
Choć na krążku nie znajdziemy żadnego autorskiego numeru – wszystkie kawałki to covery bardziej lub mniej znanych utworów - zaprezentowane aranżacje mają w sobie coś wyjątkowego. A to za sprawą ciekawego, subtelnego i niezwykle ciepłego stylu, jakim uraczyli nas dwaj amerykańscy muzycy. Swoje siły połączyli bowiem Sam Beam, znany jako Iron and Wine oraz Ben Bridwell, lider zespołu Band of horses.
Panowie wzięli na tapet 12 swoich ulubionych numerów i nałożyli na nie nowe szaty. W skutek tego, niektóre z nich uzyskały całkowicie nowe oblicze. Do takich kawałków należy choćby otwierający album “This must be the place” oryginalnie nagrany przez zespół Talking Heads. Mamy tu do czynienia z całkowitą zmianą stylu – z grania charakterystycznego dla nowej fali, gdzie królował syntezator, przechodzimy do indie rocka z gitarą akustyczną, delikatną harmonijką ustną i brzękiem tamburynu w tle. Folkowego brzmienia nabrały również soulowy klasyk “Am I a good man” oryginalnie wykonany przez zespół Them Two, pierwotnie zmysłowy numer “Bulletproof Soul” od Sade, indie popowy “God knows” w wykonaniu El perro del mar czy osobliwy utwór “Coyote, My little Brother”, który w oryginale składał się jedynie z pojedynczych akordów gitary i zawodzącego śpiewu Petera la Farge.
Na albumie znajdziemy również kilka utworów, które zostały przez duet jedynie lekko odświeżone – została w nich nieco rozbudowana warstwa muzyczna, rozciągnięto wokal czy zmieniono brzmienie z mocnego, rockowego, na bardziej delikatne. Do tak opracowanych numerów należą m.in. “Anyday woman” (orygnalnie wykonany przez Bonnie Raitt), “You know me more than I know” (od Johna Cale) czy “AB’s song” (wykonane przez Marshall Tucker Band). Nowe aranżacje zachowały jednak charakter oryginalnych wykonań, co zapewne jest dowodem na to, że numery te artyści doceniają szczególnie.
Ogólnie mam wrażenie, że każdy z utworów na płycie snuje się powoli i otula mnie swoim ciepłym brzmieniem niezwykle delikatnie. “Sing into my mouth” jest dzięki temu idealnym krążkiem na zbliżające się mroźne wieczory.
Justyna Miniza @33RPMblog